Ewangelizacja

Przestańcie wysyłać misjonarzy: dlaczego więcej nie zawsze znaczy lepiej

Article
06.17.2021

Oto jestem, poślij mnie Iz 6:8

Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; dlatego módlcie się do Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo Mt 9:37-38

Te dwa fragmenty Pisma zostały umieszczone na wielu kartkach rozdanych wielu pełnym nadziei misjonarzom przygotowującym się do wyjścia na pole misyjne. Zostali naznaczeni w sercach wielu kościołów i ludzi, którzy uważają, że my, chrześcijanie, otrzymaliśmy zadanie: abyśmy czynili uczniami wszystkie narody.

Te narody były niestety zaniedbywane przez Kościół od pokoleń, więc godnym pochwały jest to, że w ostatnich latach skorygowaliśmy ,,dryf naszej misji” i wypełnialiśmy z całym zapałem swoje zadanie, aby przekazać obserwującemu nas światu mądrość Boga (Ef 3: 10).

Jednak podczas kilku lat mojej pracy misyjnej wśród narodów – w środku okna 10/40*, otoczonego narodami, które nie miały wcześniej dostępu do ewangelii – zastanawiam się, czy nasza korekta faktycznie cokolwiek poprawiła. Wygląda na to, że wahadło zmian przesunęło się zbyt daleko w drugą stronę i potrzebuje kilku zmian.

Wielkie Posłannictwo jest ogromne i podobnie jak każde ogromne zadanie, wymaga wizji, poświęcenia i dużej siły roboczej. W związku z tym, wiele razy chcę powiedzieć do zachodniego Kościoła: „Przestańcie ich wysyłać! Przestańcie wysyłać nieprzygotowanych misjonarzy!”.

Oczywiście, robotników jest niewielu, a żniwo jest wielkie. Ale to nie znaczy, że wysyłanie większej ilości pracowników na pewno coś poprawi. Wydaje się, że zniecierpliwienie, które tak bardzo charakteryzuje obecne pokolenie, przeniknęło do ruchu misyjnego pod postacią ,,naglącej potrzeby”. Ta niecierpliwość, zamiast być ograniczana przez przywódców kościelnych, jest często wspierana, a nawet zachęca się do niej.

I jaki jest tego wynik?

Wielu ludzi, którzy, szczerze mówiąc, nie powinni tam iść – a przynajmniej jeszcze nie teraz, wybiera się na misję.

Oto pytanie, które chciałbym, aby więcej kościołów sobie zadawało: dlaczego wysłałbyś kogoś, aby zakładał kościoły za granicą, ale sam nigdy nie zatrudniłbyś go jako pastora lub nie powierzyłbyś mu roli starszego zboru? Dlaczego wydaje się, że ,,pasja”, a nie udowodniona wierność, jest głównym kryterium wysyłania mężczyzn i kobiet do wspierania tych, którzy zakładają kościoły? Dlaczego poprzeczka ustawiana jest niżej dla misji zagranicznych niż dla lokalnego kościoła?!

Wyzwania stojące przed służbą za granicą, stres i pokusy są bardzo realne, i często ludzie, których wysyła się, aby stawili czoła tym wyzwaniom, mają wiele zapału, ale mało poznania. Więc mądry człowiek słusznie powiedział przez Ducha Świętego:

Gdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość nie jest dobra; kto śpiesznie kroczy naprzód, może się potknąć Przyp 19:2.

Ten werset bardzo dobrze podsumowuje stan misji obecny w niektórych organizacjach misyjnych: pragnienie i brak wiedzy. A pragnienie bez wiedzy na polach misyjnych jest niebezpieczne, nawet zabójcze duchowo.

Pole gotowe do żniwa wypełnia się robotnikami, którzy niszczą plony; tymi, którzy nadużywają lub nie używają narzędzi, które dał im Bóg. Wyobraź sobie pole pełne robotników machających kosą w złym kierunku, a niekiedy trzymających kosę za niewłaściwą końcówkę. I zbyt często – ciągnąc metaforę dalej – w ogóle nie używają kosy. Ich ręce są puste. Niezbyt ciekawy obraz.

Wydaje mi się, że wiele kościołów i organizacji misyjnych nie poświęca wystarczająco dużo czasu na nauczanie ludzi rozróżniania między pszenicą a chwastami. I tak, misjonarze ci, nie mając rozeznania, gromadzą chwasty i piszą do domu listy o swoich sukcesach w żniwach. My, jako kościół, otrzymaliśmy misję, sposób, w jaki powinniśmy kroczyć. Jednak wiele stóp, które wyruszyły, aby głosić ewangelię pokoju, mija się z celem, ponieważ mają pragnienie, ale nie posiadają wiedzy.

To prawda, robotników jest mało, ale nasza niecierpliwość stała się naszą zgubą. Kiedy kościoły podejmują inicjatywy mające na celu wysłanie pewnej określonej liczby ludzi w określonym czasie, ich pragnienie osiągnięcia tego celu może spowodować zwarcie w procesie uczniostwa. Na pole wypchnięci zostaną ludzie, którzy zostaną skrzywdzeni, i którzy sami spowodują krzywdę.

Zamiast tego powinniśmy patrzeć na Pawła jako przykład gorliwej cierpliwości. Od momentu nawrócenia powiedziano mu o jego celu. Jednak w Dziejach Apostolskich zobaczysz, że minęło ponad dziesięć lat zanim wyruszył w swoją pierwszą podróż misyjną. W międzyczasie spędził trzy lata w Arabii, pewien czas w swoim rodzinnym mieście, Tarsie, oraz kilka miesięcy w kościele w Antiochii. Wtedy dopiero został wysłany z Barnabą. Przypominam, że mówimy o Pawle, który nawracając się miał już ogromną wiedzę na temat Pisma Świętego. Wydaje się, że Paweł nie rozpoczął swej misji na poważnie, dopóki nie został wysłany przez swój ,,domowy” kościół w Antiochii pod przewodnictwem Ducha Świętego, przez starszych i zbór.

Jeśli porozmawiasz ze starszym pokoleniem misjonarzy, przekonasz się, że w dawnych czasach studia biblijne były wymogiem. Jeśli przeczytasz biografie takich ludzi jak Adoniram Judson, zobaczysz, że wymagane były święcenia. Ale w dzisiejszych czasach, gdy tylko kościół pozwoli, ludzie mogą zaliczyć kilka testów, zapisać się na dwutygodniowe szkolenie i szybko dostać aprobatę na wyjazd misyjny. Ten wygodny i usprawniony system ma na celu umożliwić coraz większej ilości osób udać się w miejsca, gdzie ewangelia nie jest znana.

Ale więcej nie zawsze znaczy lepiej.

Wyzwania, przed którymi staną ludzie niosący ewangelię do trudnych miejsc, będą wymagały charakteru, który jest dojrzały i wypróbowany. Pytania, które będą im zadawane przez tych, których ewangelizują, często będą wymagać głębokiej i szerokiej wiedzy teologicznej. Szalejący wróg, którego napotkają, wymaga głęboko zakorzenionej wiary.

W misjach zagranicznych szerzy się pragmatyzm, ponieważ zbyt często misjonarze nie bardzo wiedzą, jak rozmawiać o swoim Bogu. Herezja mnoży się, ponieważ oni tak naprawdę nie znają swojego przesłania. Zaczyna przeważać światowe życie, ponieważ tak wielu misjonarzy jest duchowo niedojrzałych i w praktyce nierozważnych. Kościele, przestań wysyłać ludzi, którzy nie znają swojego Boga, nie znają przesłania, z którym idą i nie wiedzą, jak to jest podporządkować się władzy. Proszę, dla dobra Bożej chwały, przestań.

Pragnienie to jest godne pochwały, ale ono przychodzi i odchodzi. Powinno wymagać się i celebrować powołanie. Nie „jakieś powołanie”, ale powołanie zakorzenione w prawdzie i potwierdzone przez innych, szczególnie tych, którzy znają potencjalnych misjonarzy dobrze i długo; powołanie, które owocowało przez lata, którego głównym celem jest chwała Boża i pewne obietnice ewangelii, objawione w Piśmie Świętym.

Lokalne kościoły powinny spojrzeć na swoją pracę misyjną w szerokiej perspektywie, wiernie czyniąc uczniami tych, którzy są w stanie pójść i wytrwać w wiernej służbie ewangelii. Kościoły powinny starać się o ilość, ale bez utraty jakości, nawet o jeden stopień.

Nic dziwnego, że współczynnik wypalania się wśród misjonarzy jest tak wysoki, że doktrynalna niejednoznaczność jest tak wszechobecna, a misjonarze popadający w rażący grzech są tak powszechni. Wysyłani są ludzie, których nie należy wysyłać, ponieważ kościoły wysyłają ich zbyt wcześnie.

W tym miejscu chciałbym pozostawić kilka wskazówek, które mogą pomóc przygotować ludzi do pójścia do zgubionych narodów:

  1. Ucz ich dobrze, aby mogli dobrze nauczać innych; nie wysyłaj ich, dopóki nie pokazali, że mogą zrobić to samo (2Tm 2:2).
  2. Upewnij się, że potrafią wyartykułować zdrową doktrynę i obalić fałszywą. Nieumiejętność odpowiedzi na zarzuty i brak umiejętności korygowania fałszu jest receptą na katastrofę, gdy napotkają inne religie lub, co gorsza, innych misjonarzy głoszących błędną naukę (Tt 1:9, Ef 4:14)
  3. Upewnij się, że są w stanie podporządkować się biblijnemu zwierzchnictwu. Czy są indywidualistami, których autonomia nigdy nie została naruszona? Jeśli tak jest, to zanim z ufnością zostaną wysłani, muszą poświęcić nieco czasu na to, by z radością poddać się przełożonym. (Hbr 13:17-18).
  4. Kontynuując punkt 3), potrzebny jest sprawdzony, Boży charakter. Jest to coś, co można stwierdzić tylko przez dłuższy okres bliskiej interakcji i trwałego uczniostwa, a nie sesję z doradcą czy test określający profil osobowości. Niejawne grzechy pogarszają się na linii frontu, a nie polepszają (Hbr 12:1)
  5. Dopóki nie jesteś gotowy, by powołać mężczyznę na starszego w swoim kościele, nie wysyłaj go, aby zakładał kościoły w innych miejscach, a tym bardziej za granicą. Jeśli wysyłasz kogoś, kto nie jest jeszcze materiałem na starszego, sugerowałbym wysłanie go do miejsca, gdzie istnieje już kościół, w którym wierni pasterze będą mieli okazję obserwować jego wzrost duchowy i wzrost w służbie (Hbr 10:24-25).
  6. Celem każdego pioniera, którego wysyłasz, jest jedna z dwóch rzeczy: dołączenie do istniejącego kościoła lub zebranie wierzących, aby jak najszybciej utworzyć nowy kościół. Jeśli nie ma tam kościoła, proponuję wysłać grupę misjonarzy, a nie jednostki. Żaden chrześcijanin nie miał być sam. Eklezjologia i misjologia powinny być nierozerwalnie splecione ze sobą. Kościoły zakładają kościoły. Organizacje misyjne powinny służyć w tej cennej i szczególnej roli pomocy kościołom w wykonywaniu pracy misyjnej, a nie prześcigać je (Dz 20:28, 16:13).
  7. Wreszcie, niech kościół wysyłający jednogłośnie stwierdzi, że ci ludzie, którzy są posłani – są powołani i gotowi. To będzie dla nich ochroną i doda im niesamowitej zachęty, upewniając ich, że są częścią czegoś większego niż tylko ich własne ambicje, które mogą szybko zniknąć lub zmienić kierunek (Dz 13:3).

Piszę to nie z chęci wytłumienia misyjnego zapału kościoła, ale aby zachęcić do spojrzenia na długą perspektywę, której celem jest trwała wierność. Biegniemy maraton, nie sprint. Służba działa w ten sam sposób. Pobożne poczucie pilnej potrzeby zawiera w sobie staranne przygotowanie do służby. Ta prawda staje się niejasna, jeśli głównym celem naszego posyłania jest stale-rosnąca liczba nawróconych. Zamiast tego, głównym celem naszego posłannictwa powinna być Boża chwała – i ku temu musimy się przygotować i być przygotowanymi.

A więc czujmy naglącą potrzebę, ale nie kosztem mądrości. Chodzi o chwałę Boga.

Tłumaczenie: Wierni Słowu

Więcej artykułów na ten temat: