Ewangelia

Jak przetrwać kryzys kulturowy

Autor Mark Dever

​Mark Dever é o pastor da Capitol Hill Baptist Church em Washignton, D. C. e presidente do 9Marks.
Article
01.02.2021

Opinia publiczna odnośnie małżeństw homoseksualnych zmienia się [dostęp w j. ang.], podobnie jak zmieniają się prawa państw odnośnie tego tematu. A zmiany te, niewątpliwie, są tylko jednymi z wielu. Poglądy na rodzinę, miłość, seksualność, tolerancję, Boga i na wiele innych spraw, zmierzają w kierunku, który stawia chrześcijan wierzących Słowu Bożemu w defensywie.

Z łatwością można odczuć jakbyśmy stali się nowymi, używając zwrotu Ala Mohlera, „moralnymi banitami”. Opowiadając się za historycznymi chrześcijańskimi zasadami, coraz łatwiej jest narazić się na kłopoty, również ekonomiczne. Pewnego dnia może nawet na tle kryminalnym. Ironią jest, iż chrześcijanom mówi się, aby nie narzucali swoich poglądów innym, nawet pod groźbą utraty pracy lub innych kar. Powodem jest niepodporządkowanie się nowym nurtom politycznym.

W obliczu tego wszystkiego, chrześcijanie kuszeni są, by panikować. Ale im bardziej temu ulegamy, tym bardziej pokazujemy, że przyjęliśmy niebiblijne lub nominalne chrześcijaństwo.

Oto siedem zasad pozwalających przetrwać zmiany kulturowe, przez które obecnie przechodzimy.

1. Pamiętaj, że kościoły istnieją po to, aby dokonywały się cudowne zmiany.

Cała chrześcijańska wiara opiera się na tym, że to Bóg daje nowe życie ludziom, którzy byli duchowo martwi. Ilekroć dzielimy się ewangelią, w rzeczywistości ewangelizujemy cmentarzysko.

Nigdy nie było takiego okresu lub kultury, w której upamiętanie się z grzechów było naturalne. Taka kultura nie istnieje, nie istniała i nigdy nie będzie istnieć. Chrześcijanie, kościoły, a w szczególności pastorzy, muszą odczuwać to głęboko w swoich kościach. Od zawsze działaliśmy w sferze, która jest nadprzyrodzona.

Biorąc pod uwagę ten punkt widzenia, ostatnie zmiany kulturowe przyczyniły się do utrudnienia naszej pracy w stopniu zerowym.

2. Wiedz, że prześladowanie jest normalne.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy głosiłem z Ewangelii Jana. Wiele osób dziękowało mi za poruszenie tematu prześladowań. Nie sądzę jednak, że moje nauczanie uległo zmianie; myślę, że to ludzkie ucho się zmieniło. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że ludzie są bardziej przejęci tym, co czeka chrześcijan. Jeśli miałbyś odsłuchać moich starych kazań – powiedzmy serii wygłoszonej w 1990 z 1 Listu Piotra – odkryłbyś, że zwykłe biblijne nauczanie ekspozycyjne oznacza wielokrotne podejmowanie tematu prześladowania.

Prześladowanie jest tym, wobec czego chrześcijanie stawiają czoła w tym upadłym świecie. Tak obiecał nam Pan Jezus (np. w Jana 16).

Być może, dzięki Bożej opatrzności, niektórzy chrześcijanie znajdują się w miejscach, gdzie poświęcając swoje życie posłuszeństwie Jezusowi, nie spotkają się ze zniewagą czy prześladowaniem. Ale nie dajcie się zwieść pięknymi budynkami, w których spotykają się liczne kościoły. Ten Jezus, za którym idziemy, został stracony jako przestępca.

Jeden z moich znajomych pastorów zauważył niedawno, że w historii, prześladowania wywoływane były zazwyczaj z powodu spraw drugorzędnych – a nie z powodu ewangelii.

Prześladowcy nie mówią: „Wierzysz w ewangelię o Jezusie Chrystusie, dlatego zamierzam cię prześladować”.

To raczej niektóre przekonania czy praktyki, które zachowujemy jako chrześcijanie, są przeciwne temu, czego ludzie oczekują, bądź też zagrażają ich poglądom na świat. Dlatego są nam przeciwni.

Im bardziej ulegamy strachowi czy panice wobec zmian w naszej kulturze, tym bardziej zaprzeczamy nauczaniu Biblii odnośnie zwyczajnego chrześcijańskiego uczniostwa. Pokazuje, że wymieniliśmy to co jest normalne, na rzecz nominalizmu.

Przede wszystkim pastorzy, w swoim nauczaniu w kościołach, powinni wyznaczać przykład, że nie możemy odgrywać roli ofiar. Powinniśmy doprawiać nasze kazania solą i modlić się, rozumiejąc, że prześladowanie jest normą. Zadaniem przywódców jest przygotowanie kościołów do tego, w jaki sposób mamy naśladować Jezusa. Nawet jeśli oznacza to krytykę w naszym społeczeństwie, utratę przywilejów, czy też kary finansowe lub postępowania karne.

3. Unikaj utopijnego myślenia.

Chrześcijanie powinni być ludźmi pełnymi miłości i sprawiedliwości. Oznacza to, że zawsze powinniśmy starać się, aby nasz mały zakątek na tej planecie stał się odrobinę lepszy niż stan, w jakim go zastaliśmy. Niezależnie czy chodzi o grupę przedszkolną czy o terytorium dowolnego królestwa. Ale nawet kiedy działamy na rzecz miłości i sprawiedliwości, musimy pamiętać, że nie zmienimy tego świata w królestwo naszego Chrystusa.

Bóg nie zlecił nam, byśmy uczynili ten świat doskonałym; zlecił nam przede wszystkim wskazywać Tego, który pewnego dnia uczyni ten świat doskonałym, nawet jeśli spędzimy nasze życie kochając i czyniąc dobro. Jeśli kusi się wizja utopii, to proszę pamiętaj, że Pismo na to nie pozwala. W historii, utopizm powodował rozproszenie i zwodził nawet niektórych najbardziej gorliwych naśladowców Chrystusa.

Dobrze jest odczuwać smutek z powodu rosnącego przyzwolenia na grzech w obecnych czasach. Ale jednym z powodów, dla których wielu chrześcijan odczuwa rozczarowania zmianami kulturowymi jest to, że posiadaliśmy nieco utopijne nadzieje. Ponownie: w stopniu, w jakim myślisz i mówisz jak panikarz, w takim samym stopniu ukazujesz, że utopijne założenia mogły cię dotychczas motywować.

4. Czyń pożytek z praw demokratycznych.

Zmartwiłoby mnie gdyby ktoś, czytając mój tekst, wysnuł wniosek, iż nie ma znaczenia jak chrześcijanie postępują publicznie lub co robią w odniesieniu do państwa. Paweł mówi nam, byśmy podporządkowali się władzy państwowej. W naszym demokratycznym kontekście oznacza to, w pewnej mierze, współudział we władzy państwowej. A skoro mamy udział we władzy państwa, to do pewnego stopnia, możemy również mieć udział w jego tyrani. Zaniedbanie korzystania z praw demokracji dopóty, dopóki są w naszym zasięgu, oznacza zaniedbanie powierzonej nam władzy.

Nie możemy stworzyć Utopii, ale to nie oznacza, że nie możemy dobrze zarządzać tym, co posiadamy, albo że nie możemy wykorzystać praw demokracji w celu błogosławienia innym. Ze względu na miłość i sprawiedliwość, powinniśmy robić użytek z władzy demokratycznej jaką posiadamy.

5. Ufaj Panu, a nie ziemskim okolicznościom.

Nigdy nie było takiego splotu okoliczności, w których chrześcijanie nie mogliby ufać Bogu. Jezus doskonale ufał Ojcu aż po krzyż „z powodu przygotowanej mu radości” (Hbr. 12:2). Wszystko, z czymkolwiek ty lub ja się zmierzymy, nie dorówna temu, co musiał wycierpieć nasz Król.

Możemy Mu zaufać. On okaże się godnym zaufania we wszystkim przez co będziemy musieli przejść. Ufając mu, złożymy piękne świadectwo Bożej dobroci oraz mocy i przyniesiemy Mu chwałę.

6. Pamiętaj, że wszystko co posiadamy, jest Bożą łaską.

Musimy pamiętać, że otrzymanie czegokolwiek innego niż piekło, jest dla chrześcijan powodem do tańca. Racja? Wszystko, co posiada chrześcijanin, jest całkowicie z łaski. Musimy zachować tę perspektywę, abyśmy nie byli kuszeni, by stać się zgorzkniałymi wobec pracodawców, przyjaciół, członków rodziny czy naszego rządu, kiedy są nam przeciwni.

W jaki sposób Paweł był w stanie śpiewać w więzieniu? Wiedział co zostało mu przebaczone. Znał chwałę, która na niego czekała. Dostrzegał i cenił te większe rzeczywistości.

7. Odpocznij w pewności zwycięstwa Chrystusa.

Bramy piekieł nie oprą się kościołowi Jezusa Chrystusa. Nie musimy się bać ani drżeć, jak gdyby ostatecznie, po tych wszystkich tysiącleciach, to szatan miał zwyciężyć w swojej opozycji wobec Boga poprzez lobby małżeństw homoseksualnych.

„Och, chyba tutaj możemy przegrać!”. Nie, nie ma szans.

Ludzie na całym świecie, zarówno obecnie jak i w historii, cierpieli dużo bardziej niż chrześcijanie w dzisiejszej Ameryce. I nie zakładamy, że szatan zwyciężył w tamtych miejscach, prawda?

Każdy naród i epoka ma swój unikalny sposób, aby wyrazić własną deprawację i zaatakować Boga. Ale żaden atak nie odniesie większego sukcesu niż dokonało to ukrzyżowanie, które pokonało Jezusa. Tak, On umarł. Ale trzy dni później powstał z martwych.

Królestwu Chrystusa nie grozi upadek. Powtórzę: chrześcijanie, kościoły, a w szczególności pastorzy, muszą odczuwać to głęboko w swoich kościach. Operacja „D-Day” miała miejsce. Teraz czas na porządki. Zbawienie nie ominie ani jednej osoby, którą wybrał Bóg, tylko dlatego, że świecka agenda „wygrywa” w naszym miejscu i czasie. Nie powinniśmy odczuwać niepokoju czy desperacji.

Być może nie będziemy w stanie przekonać innych. Może nie zmienią zdania pod wpływem naszych książek czy artykułów. Ale możemy ich kochać nadprzyrodzoną miłością, którą Bóg okazał nam w Chrystusie. Możemy czynić Jego Słowo znanym – z pokorą, pewnością i radością.

Tłumaczenie: Wierni Słowu

Więcej artykułów na ten temat: