Członkostwo w kościele

Czy członkostwo w kościele jest biblijne?

Article
12.09.2021

„Oblubienicą będąc Chrystusa, nie może być splamiona cudzołóstwem; jest nienaruszona i wstydliwa. Jeden zna dom; jednego łoża świętobliwości czystym strzeże wstydem. Zachowuje nas Bogu; ona synów swoich, których porodziła, królestwu przekazuje. Ktokolwiek, będąc odłączonym od Kościoła, łączy się z cudzołożnicą, sam się wyklucza od obietnic Kościoła. Nie osiągnie nagrody od Chrystusa, kto opuścił Kościół Chrystusowy, obcy jest, niegodny, jest jego nieprzyjacielem. Nie może już mieć Boga za Ojca, kto Kościoła nie ma za matkę”.

Cyprian, Traktat o jedności Kościoła

Miałem dwadzieścia osiem lat, kiedy zostałem pastorem kościoła baptystycznego The Village Church. Miałem ciężki start w moim kościelnym doświadczeniu i w tamtym momencie nie byłem jeszcze całkowicie poza fazą „rozczarowania kościołem”.

Szczerze mówiąc nie byłem wtedy pewien, czy członkostwo kościelne jest biblijne. Mimo to Duch Święty dał mi jasno do zrozumienia, że będę prowadził ten mały kościół na przedmieściach Dallas. To była jedna z wielu ironii mojego życia w tamtych czasach.

Village Church był kościołem „wrażliwym na osoby poszukujące” (ang. seeker sensitive) w stylu Willow Creek[1] i nie miał formalnego procesu członkostwa, chociaż aktywnie nad tym pracowano – kościół chciał, by nowy pastor wziął udział w tym staraniu. Miałem dobre zrozumienie Kościoła uniwersalnego, choć nie byłem wystarczająco doedukowany – i, jak wspomniałem – nieco sceptyczny co do kościoła lokalnego. Nasz kościół stawał się coraz większy, przychodzili do nas młodzi, często rozczarowani dwudziestolatkowie, którzy zazwyczaj wychowywali się z dala od kościoła lub wywodzili się ze niezdrowych środowisk kościelnych. Polubili kościół The Village, ponieważ byliśmy „inni”. Zawsze mnie to zadziwiało, ponieważ nie robiliśmy niczego poza głoszeniem Słowa i śpiewem.

W rozmowach z tymi mężczyznami i kobietami zacząłem słyszeć, że „kościół jest zepsuty; chodzi tylko o pieniądze i ego pastora” lub: „Kocham Jezusa, ale to z kościołem mam problem”. Najlepsze było to: „Kiedy uporządkowujesz kościół, traci on swoją moc”. Od czasu do czasu podobne komentarze rozbrzmiewały we mnie (tak jak większość ludzi z mojego pokolenia, mam problem związany z kwestią autorytetu i braniem odpowiedzialności). Komentarze te były dla mnie niezbyt zrozumiałe, ponieważ wypowiadali je ludzie należący do kościoła, którego byłem pastorem.

Dwa pytania z Listu do Hebrajczyków 13:17

Z powodu konfliktów narastających wokół innych doktryn, a które uważałem za o wiele ważniejsze, zastanawiałem się, czy nie powinniśmy zostawić tematu członkostwa i wrócić do niego później. W tym czasie przygotowywałem się do głoszenia z listu do Hebrajczyków i właśnie „trafiło” na rozdział 13, i uderzył mnie werset 17: „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli, bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę”.

Przyszły mi do głowy dwa pytania. Pierwsze: jeśli nie ma biblijnego wymogu przynależności do lokalnego kościoła, to jakim przywódcom powinien być poddany chrześcijanin? Drugie, bardziej osobiste: za kogo, jako pastor, będę zdawać sprawę?

Te dwa pytania zapoczątkowały moje poszukiwania biblijnego zrozumienia doktryny lokalnego kościoła. Zacząłem od pojęć autorytetu i poddania się.

Odnosząc się do pierwszego pytania, Pismo wyraźnie nakazuje chrześcijanom poddać się i czcić starszych kościoła (Hbr 13:17, 1Tm 5:17). Jeśli w lokalnym kościele członkostwo nie jest praktykowane, to komu mamy się poddać i komu być posłusznym? Czy chodzi o każdego z tytułem „starszy” w jakimkolwiek kościele? Czy ty, jako chrześcijanin, powinieneś być posłuszny i podporządkować się dziwakom z tzw. Kościoła Westboro?[2] Czy, aby chodzić w posłuszeństwie Pismu Świętemu, musisz bojkotować żołnierskie pogrzeby, jak sugeruje pastor z Westboro?

Odnosząc się do drugiego pytania, Pismo wyraźnie nakazuje starszym opiekę nad konkretnymi ludźmi (1P 5:1-5, Dz 20:29-30). Czy jako pastor będę pociągany do odpowiedzialności za wszystkich chrześcijan w Dallas? W Dallas jest wiele kościołów, z którymi dzielą mnie poważne różnice teologiczne i filozoficzne. Czy będę zdawał sprawę za to, czego nauczają w swoich grupach domowych, w jaki sposób wydają swoje pieniądze i jakie mają strategie odnośnie misji międzynarodowych?

Co z kościelną dyscypliną?

Po rozważeniu kwestii autorytetu i poddania się, drugim problemem, który pojawił się w moim studium na temat lokalnego kościoła, było biblijne nauczanie o dyscyplinie kościelnej.

Znajdziesz je w kilku miejscach, ale nigdzie tak wyraźnie jak w 1 Liście do Koryntian 5:1-12. We fragmencie tym, Paweł konfrontuje kościół w Koryncie za tolerowanie mężczyzny trwającego w jawnej, nieskruszonej niemoralności seksualnej. Koryntianie świętują, traktując to jako Bożą łaskę, ale Paweł ostrzega ich, że ten rodzaj niegodziwości nie powinien być wychwalany, ale opłakiwany. Nazywa ich aroganckimi i każe im usunąć tego człowieka na zatracenie ciała, z nadzieją na zbawienie jego duszy. W wersetach 11-12 pisze: „Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. Bo czy to moja rzecz sądzić tych, poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze?”.

Z mojego smutnego doświadczenia wynika, że bardzo niewiele kościołów nadal praktykuje dyscyplinę kościelną, ale to temat na inny artykuł. Pytanie, które się nasuwa z tego fragmentu jest proste: jak wyrzucić kogoś „na zewnątrz”, jeśli nie ma go „wewnątrz”? Jeśli nie istnieje żadne lokalne zobowiązanie kościelnemu przymierzu wiary, to jak można wykluczyć kogoś z tej wspólnoty wierzących? Dyscyplina kościelna nie może działać, jeśli nie istnieje członkostwo w lokalnym kościele.

Wiele innych dowodów na członkostwo

Istnieją inne dowody w Piśmie Świętym przemawiające za członkostwem do lokalnego kościoła.

W Dziejach Apostolskich 2,37-47 widzimy, że w kościele istniał liczbowy zapis tych, którzy wyznawali Chrystusa i byli napełnieni Duchem Świętym (w. 41) oraz potwierdzenie tego, że przyglądano się ilości członków, których przybywało (w. 47).

W Dziejach Apostolskich 6,1-6 widzimy wybory, których celem było rozwiązanie konkretnego problemu i oskarżeń.

W Liście do Rzymian 16,1-16 widzimy świadomość tego, kto jest członkiem kościoła.

W 1 Liście do Tymoteusza 5,3-16 widzimy wyraźne nauczanie, jak radzić sobie z wdowami w kościele, a w wersetach 9-13 czytamy:

Na listę wdów może być wciągnięta niewiasta licząca lat co najmniej sześćdziesiąt i raz tylko zamężna, mająca dobre imię z powodu szlachetnych uczynków: że dzieci wychowała, że gościny udzielała, że świętym nogi umywała, że prześladowanych wspomagała, że wszelkie dobre uczynki gorliwie pełniła. Młodszych zaś wdów na listę nie wciągaj, bo gdy namiętności odwiodą je od Chrystusa, chcą wyjść za mąż, ściągając na się potępienie, ponieważ pierwszej wierności nie dochowały; oprócz tego zaś uczą się próżniactwa, chodząc od domu do domu, i nie tylko nic nie robią, lecz są także gadatliwe i wścibskie i mówią, czego nie trzeba.

Widzimy w tym tekście kryteria kwalifikacji do programu opieki nad wdowami w Efezie. Lokalny kościół w Efezie jest zorganizowany i opracowuje plan.

Moglibyśmy w kółko zadawać pytania, w jaki sposób mamy być posłuszni Bożym przykazaniom z 1 Listu do Koryntian 12 lub Listu do Rzymian 12, jeśli nie jesteśmy związani z lokalną wspólnotą wierzących. Ale rozłożenie tych tekstów na części pierwsze wymagałoby osobnego artykułu.

Bożym planem jest nasza przynależność do lokalnego kościoła

Kiedy zaczynasz przeglądać te fragmenty, staje się jasnym, że Bożym planem dla Jego kościoła jest przynależność wierzących do lokalnej wspólnoty. Stajemy się członkami lokalnego kościoła dla naszej własnej ochrony i wzrostu w dojrzałości oraz dla dobra innych.

Jeśli postrzegasz kościół jako coś w rodzaju eklezjologicznej kawiarenki, to poważnie ograniczasz szanse na swój wzrost w dojrzałości. Wzrost w pobożności może boleć. Na przykład, gdy wchodzę w interakcje z innymi wierzącymi we własnym lokalnym kościele, moje lenistwo i brak gorliwości jest obnażone, podobnie jak brak cierpliwości, brak modlitwy i moje opory, by skłonić się do niskich (Rz 12:11-16).

Jednak takie interakcje dają mi okazję do bycia skonfrontowanym przez braci i siostry, którzy mnie kochają, i którzy są razem ze mną w okopach pośród moich bitew; są także bezpieczną przystanią dla wyznawania grzechów i pokuty. Jeśli jednak kościół jest jedynie miejscem, do którego uczęszczasz, ale nigdy nie chcesz się przyłączyć – tak jakby był eklezjologiczną kawiarenką – to zastanów się, czy czasem nie jest tak, że zawsze odchodzisz właśnie wtedy, gdy twoje serce zaczyna być obnażane przez Ducha Świętego i prawdziwa przemiana ma się rozpocząć.

Wniosek? Członkostwo w lokalnym kościele to kwestia posłuszeństwa Biblii, a nie kwestia osobistych preferencji.

***

[1] Ogromny kościół ewangeliczny na przedmieściach Chicago – przyp. tłum.
[2] Ang. Westboro Baptist Church – Kontrowersyjna organizacja z siedzibą w Topece w stanie Kansas, w Stanach Zjednoczonych, której działania bazują na przekonaniu, będącym jednocześnie głównym sloganem WBC, że „Bóg nienawidzi pedałów”.

Tłumaczenie: Wierni Słowu
Korekta: Ewangelia w Centrum

Więcej artykułów na ten temat: